Skip links

~Przez Jaskinię w Rosolinie na Moklik – szlak spacerowy nr 2

Długość przejścia – ok. 9,6 km (ok. 4 godz. 30 min). Od świetlicy wiejskiej kierujemy się wąską drogą asfaltową, wzdłuż zielonej ścieżki historyczno-przyrodniczej, mijamy widoczny po prawej nowy kościół pw. Przemienienia Pańskiego. Nowa świątynia służy wiernym od 2013 r. Dochodzimy do małej krzyżówki. Na prawo znajduje się plebania z Domem Młodzieżowym im. św. Jana Bosko, oferująca miejsca noclegowe. Przy edukacyjno-przyrodniczych tablicach Nadleśnictwa Lutowiska, skręcamy w lewo i dochodzimy do starego kościoła, dawnej cerkwi greckokatolickiej św. Mikołaja, której początki sięgają XVIII wieku. Przed świątynią stoi drewniana dzwonnica, na ścianie której wisi tablica informacyjna, przekazująca pełną wiedzę o historii tego miejsca.

Wędrujemy dalej ścieżkami gdzie historia przeplata się z teraźniejszością

Następnie wracamy do drogi przy plebanii i kontynuujemy wędrówkę już po drodze gruntowo-żwirowej, wzdłuż zielonej ścieżki. Droga prowadzi w terenie otwartym, po lewej stronie mijamy nieliczne domostwa. Po ok. 1 km droga wyraźnie skręca w prawo. Ta część Polany nazywana jest Za Stawami, związane jest to z istnieniem kiedyś w tym miejscu dworskich stawów. Obecnie teren ten jest podmokły, słabo zmeliorowany, od ćwierć wieku zadomowiły się tutaj bobry. Ta część Polany ma jeszcze drugą nazwę, stworzoną przez obecnych mieszkańców, mianowicie – Hawaje. Ocalał w tym przysiółku tylko jeden przedwojenny dom z 1938 r. (jak wskazuje data wyrzeźbiona na szczycie fasady), należący, podobnie jak przed wojną, do rodziny Zatwarnickich. Obiekt, pierwotnie kryty dachówką, powstał po komasacji gruntów w Polanie. W rodzinie przetrwała legitymacja Związku Strzeleckiego na nazwisko Franciszek Zatwarnicki. W tym miejscu, w kierunku południowym roztacza się piękny widok na pasmo Otrytu, z widoczną wieżą kościelną nowej świątyni, która na stałe wpisała się w krajobraz Polany.

Droga na Rosolin – miejsce po Bieszczadzkiej wsi

Droga gruntowo-żwirowa doprowadza nas do drogi z płyt betonowych, którą skręcamy w lewo. Idziemy dalej zieloną ścieżką, najpierw wyraźnie pod górę, a następnie ostro w dół do doliny potoku Czarnego. Mijamy krzyżówkę dróg (w lewo odbija szeroka stokówka) i dochodzimy niemal do koryta potoku Czarnego. Tuż przed nim szlak odbija w lewo i prowadzi zalesioną skarpą, omijając w ten sposób dwa brody na drodze betonowej. Między tymi brodami, po prawej stronie drogi, stał dwór właścicieli Rosolina. Zapamiętano, że w XIX w. byli nimi Kowalscy, a w XX w. Scheinerowie. Ci ostatni mieli swoją rytualną łaźnię nad potokiem Czarnym.

Lipa jako znak minionych Bieszczadzkich dziejów

Schodzimy do drogi z płyt betonowych, którą docieramy do łąk – wioski, która przestała istnieć po 1951 r. Wita nas rozłożysta lipa, a przy niej tablica informująca o historii tego miejsca. Przed wojną Rosolin był wsią sołecką (gromadą) w gminie Polana. W Radzie Gromadzkiej Rosolina zasiadało 12 radnych. Kilkanaście lat temu w Rosolinie przypadkowo odnaleziono przedwojenną tablicę umieszczaną na domu sołtysa. Tablica jest ciekawym artefaktem, gdyż dowodzi, że przedwojenne tablice instytucji samorządowych miały tło białe, a nie czerwone jak współcześnie – co jest dziedzictwem po czasach PRL-u. Po 1945 r. Polana z Rosolinem znalazły się w granicach ZSRR, wchodząc w skład Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej, a mieszkańcy Rosolina stali się obywatelami radzieckimi, jeśli nie zdecydowali się na wyjazd do nowej Polski. W 1951 r. ziemie te powróciły w granice państwa polskiego, ale bez mieszkańców, których wcześniej przesiedlono do Cebrykowa pod Odessą. Wtedy to Rosolin przestał istnieć.

Rosolińska Cerkiew w skansenie w Sanoku

Pod koniec lat 50-tych XX w. cerkiew rozebrano, przewieziono i postawiono w skansenie w Sanoku, gdzie możemy ją podziwiać. To najciekawszy obiekt sanockiego skansenu. Do skansenu przeniesiono z Rosolina także skromną słupową dzwonnicę i kostnicę Do miejsca, gdzie stała cerkiewka, można dojść, odbijając w lewo od zielonej ścieżki, wyraźną drogą przez łąki i pastwiska. Są to tereny prywatne, możemy spotkać tam pasące się konie rasy huculskiej. Na terenie cerkwiska widoczne są krzyże jedynie na dwóch grobach.

Odkrywamy jaskinię w Rosolinie

Po tym krótkim spacerze przez piękne łąki, powracamy do naszej zielonej ścieżki, którą docieramy do Jaskini w Rosolinie leżącej w korycie potoku Czarnego. Jaskinia ta jest efektem działań procesów erozyjnych płynącej wody potoku, który tysiące lat temu, miał swoje koryto na wyższym poziomie niż obecnie. Płynąca woda wymyła w pionowym urwisku skalnym (ok. 20 m wys.) skały mniej odporne, tworząc grotę głęboką na ok. 8 m. Twardy piaskowiec, który nie uległ erozji, tworzy sklepienie w tej grocie.

Po krótkim odpoczynku idziemy do celu

Po zwiedzeniu jaskini, wspinamy się z powrotem ścieżką historyczno-przyrodniczą po bocznym grzbiecie masywu Moklika, do jego szczytu jest jeszcze ok. 1 godz. marszu. Idziemy grzbietem o nazwie Berdo przez las głównie liściasty, z takimi gatunkami drzew jak grab i jesion. W niektórych miejscach trzeba forsować wiatrołomy. Ścieżka, którą idziemy, doprowadza nas do punktu widokowego znajdującego się na prywatnych pastwiskach. Dochodzimy do niego, otwierając bramkę z drutu kolczastego. Przed nami, w kierunku południowym, roztacza się panorama pasma Otrytu, a ponad nim widać od lewej strony – Połoninę Caryńską i Połoninę Wetlińską. Widok ten stanowi jedną z piękniejszych panoram bieszczadzkich.

Czas zdobyć szczyt Moklika

Po zachwytach nad widokami, powracamy na zieloną ścieżkę, pamiętając po wyjściu z pastwiska, aby zamknąć za sobą bramkę. Ścieżka doprowadza nas do szerokiej stokówki żwirowej. Dochodzimy do miejsca, gdzie jest wygodna wiata z ławkami i drogowskaz szlaków. My kierujemy się na szczyt Moklika (675 m n.p.m.), na którym stoi betonowy „triangul” – punkt osnowy geodezyjnej. Polanka szczytowa obrośnięta jest drzewami, tak więc widok z niej jest ograniczony, ale można odpocząć pod wiatą przy stokówce pod szczytem Moklika. „ Triangul” – był punktem służącym do pomiarów geodezyjnych. W miejscu charakterystycznej wieży ustawiano instrumenty geodezyjne i dokonywano pomiarów na sąsiednie triangule oddalone nawet o kilkadziesiąt km. By ułatwić widoczność między sąsiednimi punktami, często budowano wysokie drewniane wieże triangulacyjne, lokalizowane w najwyższym punkcie okolicy.

Cel wycieczki – zdobycie szczytu Moklika trasą przez Jaskinię w Rosolinie – został osiągnięty. Pozostaje powrót do Polany. Schodzimy wygodną stokówką w dół, dochodzimy do znanej nam już drogi z płyt betonowych, a następnie drogą gruntową przez Za Stawy (Hawaje), przechodząc przy dawnej cerkwi i nowym kościele, docieramy do budynku świetlicy wiejskiej.

Trochę historii na koniec

W czasie I wojny światowej masyw Moklika miał duże znaczenie taktyczne i przechodził z rąk do rąk. Autentyczny opis tych walk przedstawił w kronice parafialnej ks. Jan Mróz. „10 maja 1915, artylerya rosyjska jedzie na Otryt. Biją z armat. Już nie słucham, spać się kładę, nich się co chce dzieje. Aż oto rano budzą mnie wcześnie. Twarze radosne widzę u wszystkich. Już zniknęła artylerya, precz uciekają Moskale, pędzących widzę do Rosolina, błyszczą szalkami. Strzały armatnie. Od Rosolina na Rosochate i na Serednie biją Moskale. Pociski pędzą nam nad głowami; prują ze strasznym zgrzytem powietrze, pękają w lasach. Niezadługo działo nasze przeraźliwie się odzywa i trafia pewnie bateryę wrogą, bo wnet ucichła. Po kilku chwilach nasi zmęczeni, zgłodniali, kilka dni już nie jedząc, wpadają do wsi. Naprędce trochę się posilili. Wnet pędzą dalej. Na Mokliku gra od razu 5 maszyn karabinowych”.

Przewodnik po polańskich szlakach napisali pasjonaci tych ziem, miłośnicy Bieszczad, mieszkańcy Polany, sąsiedzi Miejsca po Dworze. Opisany szlak spacerowego „Przez Jaskinię w Rosolinie na Moklik” daje dużo satysfakcji, a nagroda jaką dostajemy na szczycie zapiera dech w piersiach. Autorom bardzo dziękuję za udostępnienie i możliwość wykorzystania materiałów.

Return to top of page