Skip links

Pisanka, śliwa, śliwka, gałka, hawka czy ryźbienka, a może malowanka?

Nieodzownym elementem Świąt Wielkanocnych są oczywiście jajka. Pisanki to najbardziej znana obecnie nazwa barwionych i zdobionych jajek. Mało kto w dzisiejszych czasach bawi się w ozdabianie jaj. Jest to czasochłonne zajęcie i wymaka dużego skupienia uwagi. Bieszczadzkie pisanki były wykonywane techniką batikową.

Malowanie pisanek

Polegała ona na nanoszeniu gorącego woski i barwieniu. Gorącym woskiem Rysowano kreseczki, łezki, kropeczki nadając om różne kształty. Następnie za pomocą naturalnych barwników farbowano. Do barwienia wykorzystywano łupiny cebul, pokrzywy, młodego żyta czy suszonych owoców czarnego bzu. Kolejnym krokiem było pozbycie się wosku z jajek. Robiono to poprzez podgrzewanie jaja nad ogniem i wytapiane wosku. Przykładowe kolory, jakie możemy uzyskać dzięki barwnikom naturalnym:

— zieleń — uzyskiwano dzięki wywarowi z pokrzywy, barwinka, oraz przede wszystkim z młodego żyta ozimego

— żółć i mahoń — różne jej odcienie można uzyskać dzięki łupinom cebuli

— czerwień — daje wywar z mieszanki cebuli i kory dębowej, krokusa, a także wywar z suszonych owoców czarnego bzu, czy jagód

— fiolet — uzyskać można dzięki wywarowi z ciemnej malwy.

Ten trudny, żmudny proces bieszczadzkim gospodyniom wychodził perfekcyjnie. Dzięki kilkakrotnemu farbowaniu, malowaniu szpilką wbitą w patyczek, czy młodym pędem bzu dzikiego powstawały prawdziwe dzieła sztuki. O jednym należało jeszcze pamiętać. Wodę, w której gotowano jajka, nie można było tak sobie wylać. Służyła ona do obmywania wymion krowom, aby miały zawsze dużo mleka. Moje pisanki to szydełkowe dzieła. Wykonane własnoręcznie z różnokolorowych włóczek. Na razie szydełkowanie wychodzi mi dużo lepiej niż malowane patyczkiem.

Return to top of page