Skip links

~„Do dawnej kopalni ropy naftowej’’ – szlak spacerowy nr 6

Długość przejścia ok. 12 km (ok. 4 godz.) Odległość 5 km od świetlicy do tablicy informacyjnej przed dawną kopalnią można pokonać samochodem. Od świetlicy wiejskiej kierujemy się w lewo drogą asfaltową. Idziemy ok. 2 km, mijając takie charakterystyczne miejsca jak:przedwojenne domostwo rodziny Domańskich; sklep wielobranżowy ustrzyckiej spółdzielni „Halicz” obecnie Groszek oraz bar „Pod Otrytem”; most na potoku Czarnym, do którego w tym miejscu wpada potok Głuchy.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Dawny posterunek policji

Do II wojny światowej część domu zajmował posterunek Policji Państwowej. W czasie okupacji sowieckiej na Kiczurce, pobliskim wzniesieniu, młody Tadeusz Domański narysował nartami na śniegu polskiego orła oraz wydeptał zdanie – Niech żyje Polska. Musiał się ukrywać, miał kryjówkę u Poznarów za szafą. Po aresztowaniu został osadzony w wiezieniu NKWD w Samborze. Cudem przeżył egzekucję więźniów w czerwcu 1941 roku. W czasie okupacji niemieckiej w domu Domańskich funkcjonował posterunek policji ukraińskiej (Ukrainische Hilfspolizei). Tadeusz Domański razem z ojcem Andrzejem zostali aresztowani przez Niemców w lutym 1944 roku za nielegalne świniobicie. Tadeuszowi szczęśliwie udało się zbiec w czasie konwojowania do Ustrzyk Dolnych, ale jego ojciec Andrzej został rozstrzelany przez Niemców. Nazwisko Andrzeja Domańskiego pojawiło się latem 1944 roku na tzw. afiszu śmierci rozwieszanym przez Niemców na tablicach ogłoszeń. Napisano: „Andreas Domański aus Polana – za wiadomość o nielegalnym posiadaniu broni i zbrodnie przeciw gospodarce wojennej”. Dawne gospodarstwo Domańskich to jedyne zachowane w całości przedwojenne siedlisko w Polanie.

Stara bieszczadzka karczma

W tym miejscu stała kiedyś karczma, dlatego przed wojną stary most zwano Karczmarskim. Prowadziły stąd drogi na zachód do Wydrnego, na wschód do Skorodnego, na północ doliną potoku Czarnego przez Rosolin do Czarnej. Po wojnie, w czasach istnienia w Polanie PGR-u, do Rosolina ułożono betonowe płyty, które utwardzają drogę do dnia dzisiejszego.

Bieszczadzkie kościelisko w Polanie

Po ok. 800 m mijamy kościelisko – miejsce po dawnym kościele katolickim, silnie związane z historią Polany, o czym informuje nas stojąca po prawej stronie placu tablica. Pierwszy kościół powstał w tym miejscu już pod koniec XVII w., a drugi w 1780 r. Zdewastowana w czasach sowieckich świątynia została całkowicie rozebrana w połowie lat 50-tych przez pracowników PGR-u. Jedyny ślad po świątyni to ocalała parawanowa dzwonnica, zarys fundamentów, nagrobki na przykościelnym cmentarzu oraz 3 wiekowe lipy (ok. 240 lat), będące od 2004 r. pomnikami przyrody. Najcenniejszy nagrobek na cmentarzu przykościelnym kryje szczątki Idziego Łobarzeckiego, dobrodzieja polańskiego kościoła. Blisko 200 letni pomnik nagrobny Łobarzeckiego, zm. w 1829 roku, pochodzi prawdopodobnie z lwowskiej szkoły kamieniarskiej Schimserów. Klasycystyczna rzeźba przedstawia mitycznego uskrzydlonego boga śmierci Thanatosa. Fundatorką pomnika była zapewne córka zmarłego – Maria, która poślubiła hr. na Wetlinie Michała Konarskiego herbu Gryf. W ścianę dzwonnicy wmurowano, pochodzące z polańskiego kościoła, fragmenty epitafium nafciarza Marthela Hoffmanna.

Na cmentarzu grzebalnym, ok. 100 m od kościeliska, znajduje się kwatera zmarłych kopalniaków. Inskrypcje nie zachowały się, ale Hoffmann należał do kadry kierowniczej i tam został pochowany. Krzyże nagrobne i ogrodzenie grobu zostały wykonane z rur w kopalnianej kuźni na Polanie-Ostre. Dzwony z polańskiej dzwonnicy, o imionach Marian, Paweł, Andrzej Bobola, trafiły po 1951 r. prawdopodobnie do Baryczy. Najmniejszy 50 kg dzwon został odlany w 1782 r. w Przemyślu. Dwa większe 85 kg i 350 kg, odlane także w Przemyślu w 1936 r. w firmie Felczyński, zostały ufundowane przez Pawła Moczarowskiego i gajowego Łukasza Łysyganicza. Od 1992 roku dzwonnica zaczęła pełnić funkcję kapliczki, gdy umieszczono w niej figurę MB.

W 2016 r. uczniowie i nauczyciele szkoły w Polanie posadzili drzewa pamięci – dęby i lipy – upamiętniające ważne rocznice i postaci. Z okazji 1050-lecia Chrztu Polski posadzono dąb – Mieszko I, dąb – biskup Jordan, lipę – Dobrawa, a że patronami roku 2016 zostali ogłoszeni Henryk Sienkiewicz, Feliks Nowowiejski (kompozytor Roty) oraz cichociemni (najdzielniejsi żołnierze Polskiego Państwa Podziemnego w czasie II wojny światowej) – im też drzewa pamięci zostały poświęcone. Naprzeciwko kościeliska, po drugiej stronie potoku Głuchego, widoczne jest wzgórze nazywane niegdyś Kłapaczką, miejscem, z którego w okresie pańszczyźnianym oznajmiano przerwę w pracy na posiłek lub na Anioł Pański. Używano do tego drewnianej kołatki, której głos słychać było daleko.

Wyruszamy w dalszą drogę

Opuszczamy kościelisko, kierując się dalej drogą asfaltową, w górę Polany. Po ok. 300 m dochodzimy do mostu. W tym rejonie mieszkali kiedyś Zatwarniccy o przydomku Kowale, dlatego most nazywano „Kowalowym”. Karol Zatwarnicki z tej rodziny, absolwent ustrzyckiego gimnazjum, przedostał się pod koniec kampanii wrześniowej na Węgry, walczył w obronie Tobruku, pod Monte Cassino. Po wojnie pozostał na zachodzie. Melchior Wańkowicz wspomina kaprala Zatwarnickiego w swoim dziele ,,Monte Cassino’’.

Bieszczadzka szkoła w Polanie dawniej i dziś

Po ok. 150 m mijamy budynek szkolny, zbudowany w 1933 r. W 2008 r. szkoła w Polanie zgłosiła swoje uczestnictwo w programie ogólnopolskim ,,Katyń… ocalić od zapomnienia’’, którego celem było sadzenie Dębów Pamięci. Każdy posadzony dąb, upamiętnia konkretną ofiarę zbrodni katyńskiej, spośród 21 857 ofiar. Dąb Pamięci w Polanie rośnie na terenie szkolnym i upamiętnia postać pułkownika Franciszka Lewcio zamordowanego w Charkowie.

W metalowych słupkach ogrodzenia szkoły można rozpoznać żelazne rury kopalniane, które pochodzą ze starej kopalni lub rurociągu ropy w Olchowcu. Ogrodzenie postawiło wojsko w trakcie budowy obwodnicy bieszczadzkiej w 1964 roku. Szkoła polańska wykształciła i wychowała pokolenia Polaków, którzy zapisali chlubne karty historii jako patrioci, obrońcy Ojczyzny i wzorowi obywatele. Były uczeń, Józef Czernatowicz, odwiedzając Polanę w 1980 roku, wpisał się do kroniki szkolnej. ,,…W kartach tych spotkałem wpisy swoich wychowawców z okresu międzywojennego. Byli to wspaniali ludzie, którzy krzewili kulturę i oświatę na tych terenach. Wielu wychowanków tej szkoły walczyło niemalże na wszystkich frontach II-giej Wojny Światowej tj. na froncie wschodnim i zachodnim, pod Tobrukiem, Monte Cassino, w bitwie o Anglię, w I-szej i II-giej Armii Wojska Polskiego, w oddziałach partyzanckich. Walczyli o wolność ojczyzny. Niestety, nie wszystkim los pozwolił wrócić do wolnej ojczyzny, polegli na polu chwały na obcej ziemi, nie sposób wymienić wszystkich nazwisk, bo i pamięć zawodzi. Tych, którzy powrócili z wojny, los rozrzucił po całym świecie…”

Dalsze wędrowanie 

Po kolejnych 600 m dochodzimy do krzyżówki, skręcamy w prawo zgodnie z drogowskazem – na Lutowiska i już za wyraźnymi znakami zmierzamy do dawnej kopalni ropy naftowej. Znaki, w żółtej kolorystyce, kierują do dawnej kopalni ropy naftowej Za pierwszym mostem, niegdyś drewnianym, zwanym mostem Kowalskich, przy drodze do Lutowisk, znajdował się dworek Władysława Kowalskiego. Z tej rodziny pochodziły Stanisława i Eugenia Kowalskie, które przed I wojną światową były nauczycielkami w polańskiej szkole. Po minięciu kolejnego mostu na potoku Głuchym skręcamy w lewo, kierując się w górę potoku Lubochów, który jest dopływem Głuchego. Nazwa potoku Lubochów jest zarazem nazwą dawnej wsi, istniejącej trzy wieki temu w miejscu obecnej Polany-Ostre.

Po ok. 2 km dochodzimy do miejsca, gdzie po lewej stronie, na niewielkiej skarpie, stoi tablica przedstawiająca „Zarys historii kopalni ropy naftowej w Polanie-Ostre”. Na stojącej obok ławeczce można zrobić zasłużony odpoczynek. W Polanie-Ostre funkcjonowała kopalnia ropy od lat 80-tych XIX wieku, posiadała własną kuźnię i warsztaty. Przed wojną był otwarty dla gości dom wypoczynkowy właściciela kopalni Ludwika Rudolfa Stadtmüllera, w którym wypoczywali letnicy, a zimą narciarze. Na zboczu Kolaszni powstała niewielka nartostrada. Miejscowi z Polany wykonywali w kopalni jedynie proste prace. Kadra kierownicza i techniczna pochodziła z zewnątrz. Niektórzy zakładali rodziny i zostawali na stałe. Pod koniec wojny dworek Stadtmüllerów został rozebrany lub spalony, a kopalnia za czasów sowieckich nie wznowiła działalności. Kopalnia ropy naftowej w Polanie-Ostre, lata przedwojenne .

Dalej idziemy ok. 500 m już wąską ścieżką w terenie zakrzaczonym, a następnie przez las. Ścieżka delikatnie wznosi się pod górę, a żółte drewniane strzałki i metalowe drogowskazy doprowadzają nas do celu. Dochodzimy do miejsca po dwóch szybach, jeden o nazwie ,,Ludwik’’ zaczopowany metalową konstrukcją, drugi o numerze V, zaznaczony jest wystającą metalową rurą. Szyb „Ludwik’’, stan obecny Szyb nr V, stan obecny Polańska ropa ma kolor czarny. W różnych miejscowościach bieszczadzka ropa występuje w innych odcieniach: słomkowym, zielonkawym. Do impregnacji drewna używa się do dzisiaj zwykle ropy wysokoparafinowej o brązowym zabarwieniu. Po osiągnięciu celu, jakim było dotarcie do miejsca dawnej kopalni ropy naftowej, kierujemy się w drogę powrotną do Polany.

Serdecznie polecamy opisany szlak spacerowy. Opis zaczerpnęłam z przewodnika historyczno-przyrodniczego „Wędrówki po polańskich szlakach”. Bardzo dziękuję autorom za umożliwienie skorzystania z ich wiedzy. Nasza agroturystyka” Miejsce po Dworze” znajduje się zaledwie kilka metrów od punktu startowego szlaku co czyni go doskonałym wyborem dla miłośników przyrody i przygód. Proponowana całodniowa wycieczka to świetny sposób na kontemplację przyrody i relaks. Jeszcze raz serdecznie polecamy ten szlak spacerowy i zachęcamy do odwiedzenia Bieszczad, gdzie czekają na Ciebie niezapomniane przygody i piękne krajobrazy.

Return to top of page